wtorek, 13 sierpnia 2013

5. Nowe zadanie


                 Śniło mi się, że biegnę długą, krętą ścieżką w stronę dużego budynku, jakby pałacu. Na Olimpie. Było tam zadziwiająco cicho. Otworzyłam drzwi budynku i weszłam do Sali tronowej. Bogów nie było poza jedną ‘osobą’ – moją matką, Ateną. Miała długie lekko kręcone włosy. W tym świetle nie byłam w stanie dostrzec ich koloru. Stała przy jednej ze ścian i wpatrywała się w coś jakby w… iryfon? Nie byłam pewna czy mnie widzi. Podeszłam bliżej. W iryfonie widziałam dwoje herosów. Chłopaka i dziewczynę. Dziewczyna miała kostkę zawiązaną folą bąbelkową i podtrzymywała się na ramieniu chłopaka. Atenę wyraźnie smucił ten obraz. Chyba mnie usłyszała bo odwróciła głowę.
-Pa..ani? –zaczęłam
-Witaj córko. Mów do mnie po prostu mamo. –Odezwała się Atena.
-No więc cześć mamo? –poprawiłam się. Wystarczająco dziwne było chodzenie po latającym mieście, ale mówienie do bogini mamo? Ledwo przeszło mi to przez usta.
-Tak… Znacznie lepiej –uśmiechnęła się –Wiesz po co z tobą rozmawiam?
-Nie do końca…
-No więc… Ostatnio niezbyt mądrze potraktowałam twoją siostrę, Annabeth. Powiedziałam jej, że mnie zawiodła. Ale ty pewnie o tym wiesz.
-No… tak.
-I wiesz co się z nią stało?
-Spadła do Tartaru. Ale to nie była chyba twoja zasługa?
-Nie, nie była. Nawet szkoda mi jej i tego całego Percy’ego –Odparła Atena chyba lekko urażona, że w ogóle przyszło mi to do głowy –Ktoś musi im pomóc.
-Że ja? Przecież reszta z siedmiorga poleciała do Epiru… Oni ich wyciągną.
-Och… Błagam. Są silni, ale ktoś musi zamknąć Wrota od strony Tartaru.
-I  ja mam to zrobić? Przecież wtedy już nie wrócę… -byłam przerażona. Moja własna matka chce, żebym poszła na pewną śmierć.
-Dotrzyj na statek. Na Argo II. Tam coś wymyślicie. A teraz ja muszę już znikać. Powodzenia.
-Dowidzenia, mamo.
-A, i powiedz Annabeth, że przepraszam. –Ledwo to usłyszałam bo sen już przygasał.
                Teraz sceneria się zmieniła. Stałam na plaży na Long Island. Niedaleko obozu. Patrzyłam na słońce chowające się jeszcze częściowo za horyzontem. Gdy nagle jakiś głos za mną powiedział moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam faceta w średnim wieku ubranego w sportowy strój. Trzymał w ręku laskę ze skrzydłami, wokół której owijały się dwa węże, kaduceusz. Stał przede mną Hermes.
-Witaj panie Hermesie –ukłoniłam się. –Witaj Marto, cześć Greg.
-Nareszcie ktoś się przywitał z wężami. –powiedział Greg –Masz może szczura?
-Greg, nie teraz. –skarciła go Marta –Witaj Thi.
-Thirentiah ściągnąłem cię tu bo mam prośbę.
-Tak? –odpowiedziałam z nadzieją, że ta prośba nie będzie wymagała zabawy w kamikadze…
-Mam córkę, ośmioletnią. Ma na imię POPONECKA*. Pałęta się gdzieś po ulicach Manhattanu. Słyszałam, że Atena wysyła cię na ten cały statek. Masz po drodze. Zgarnij ją i postaraj się doprowadzić żywą do obozu.
-Urgh.. Świetnie… Jakbym nie miała nic lepszego do roboty –mruknęłam patrząc w ziemię. Hermes zdzielił mnie kaduceuszem po głowie.
-Przepraszamy –odezwali się Greg i Marta.
-Aaał… No dobra już dobra znajdę ją. –odparłam. W sumie było mi żal tego dzieciaka. Ale jakby nie mógł sam jej doprowadzić do obozu…
-Świetnie. Postaram się żebyś dotarła do niej w miarę żywa. –powiedział Hermes. Chciałam mu wykrzyczeć w tą jego boską facjatę, że nie potrzebuję jego pomocy, ale wolałam nie ryzykować kolejnego walnięcia w łeb boską laską.
-Dzięki… A teraz mogę już się obudzić? –odparłam w końcu.
-No jasne. Jak sobie życzysz. –uśmiechnął się Hermes.
-Łał, dzięki…
-Powodzenia. –usłyszałam jego słowa jak przez mgłę. Obudziłam się pod skrzydłem Shadow’a. Po tym śnie poczułam jakąś empatyczną więź z siostrą. Bardzo chciałam jej pomóc. Wyczołgałam się spod niego, dałam mu jeść i ruszyłam na poszukiwanie Nica.  Nie znalazłam go w domku Hadesa (tak teraz Hades też ma domek) , na arenie, ani nad jeziorem. W końcu dźwięk konchy zwołał wszystkich na śniadanie. Znalazłam go dopiero wtedy, w jadalni. Podeszłam do niego po posiłku. Był zaspany, miał wory pod oczami jakby nie spał od kilku dni i miał poczochrane włosy. Uświadomiłam sobie, że muszę wyglądać podobnie.
-Cześć Nico. Słuchaj, miałam sen. Muszę pomóc siostrze. Muszę ich wydostać z tej dziury. -zaczęłam
-Też miałem sen. Oni żyją. Widziałem ich. Ale nie możesz im pomóc. Nie masz jak ich wyciągnąć z Tartaru. –powiedział Nico ziewając co drugie słowo.
-Muszę. Zabierz mnie na Argo II. Jeszcze nie wiem jak ale Atena mi kazała.
-Nie dam rady przenieść nas obojga tak daleko. Nie dostaniemy się tam.
-Dostaniemy. Polecimy. Zapakuj sobie prowiant. Poproszę Chejrona o dodatkową Ambrozję.
-Chyba nie wiesz co mówisz –wytrzeszczył oczy.
-Jasne, że wiem! –krzyknęłam biegnąc do stajni, gdzie nadal miałam wszystkie rzeczy.
                Zgarnęłam po drodze dwie kanapki ze śniadania i zapakowałam je do plecaka. Dorzuciłam ubrania na zmianę, kilka drahm, które dostałam od Chejrona, butelkę wody i „Znak Ateny” bo stwierdziłam, że się przyda. Wzięłam długi, mocny sznurek, który wisiał na haczyku w boksie Shadow’a, zawiązałam dużą pętlę i zarzuciłam ją luźno na szyję smoka. Ruszyłam z nim do Chejrona.
                Nico już tam na mnie czekał. Wytłumaczyłam Chejronowi o co chodzi.
-No, jeśli Atena ci każe to w sumie nie mogę cię zatrzymać. Ale proszę, uważaj na siebie. – Odparł niechętnie Chejron.
-Jeśli wrócę żywa, to przyprowadzę do obozu córkę Hermesa. To kolejne zadanie od bogów.
-Dobrze. Masz tu paczuszkę ambrozji i kilka złotych drachm na wszelki wypadek. – wręczył mi złotą sakiewkę. –Dajcie znać, kiedy dotrzecie na statek.
Skinęłam głową i wsiadłam na grzbiet smoka. Nico usiadł tuż za mną. Przewiązałam sznurek tak, aby powstało coś na kształt wodzów.
-No Shadow, kierunek: Manhattan. –przycisnęłam lekko prawą nogą pod skrzydło smoka i wznieśliśmy się w powietrze.

*Z dedykacją dla mojej przyjaciółki Dominiki :* Od następnego rozdziału będzie Louise ;)
                                                                            * * *
Hyhyhyhh nie ma to jak wymyślanie imion na bloga z przyjaciółką :D Nie zwracajcie uwagi :) Obiecałam jej, że będzie w jednym rozdziale "Poponecka" :D Z góry dzięki za komenty ;)
~Miixed

6 komentarzy:

  1. Hej, hej, hej...spadłam z krzesła tylko nie znam powodu xD. Świetny rozdział *.* ten sen...no sama nwm jak to określić. Ale wysyłają Thi na Argo II? Moja pierwsza reakcja to: LEOOOOOOOOOOOŚ!!! *.* ^*^ *^* *___* *-* :3 <3 ♥ Hahaha...uwielbiam go, wybacz głupawkę. Polecą z Nico na smoku? Jaram się jak Hogwart w 1997/1998 xD. Uwielbiam Grega i Marthę, rozwalają mnie, może w końcu ktoś powinien dać im szczura? No bo Oscara to pewnie nie chcą bo taka statuetka musi być ciężkostrawna. I Percabeth!! Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww...no teraz to już umieram ze szczęścia, ostatnio są jedynym normalnym paringiem (bo Draplle, Bellamort i...eee romasn chlopaka ze smoczycą raczej nie są normalne) który mogę czytać i nie narzekać, że jest za słodko, nie znoszę romansów, ale dla nich robię wyjątek :3. Rozdział jest świetny, wciągający i ciekawy, czekam na więcej i życzę weny <3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahhah XD Nie no... Zawsze mam bekę jak czytam Twoje komentarze XD Nie wiem czemu :D Tagg może rzeczywiście trzeba dać im tego szczura... xD Tobie też życzę weny i ja chcę zobaczyć u Ciebie nowy rozdziaaaał! :D

      Usuń
  2. Tak że ten... Cieszę się, że natchnęłam cię weną na ten rozdział (który jest super) i mam nadzieję, że nie muszę długo czekać na kolejny :3
    Buziaki, pozdrawiam :3 ~Dramantian.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo... Dotarłaś do mnie na bloga ^.^ Rozdział napiszę... W sumie nie wiem kiedy... Może wieczorem :D
      Buziaki, też pozdrawiam i czekam na Twoje rozdziały ^.^ ~Miixed

      Usuń
  3. Hej :D Sorry że dopiero teraz, ale tyle jest tych blogów, że się pogubiłam :D Dobrze że wstawiłaś link na grupę :D

    No, więc do rzeczy :D

    Blog baardzo ciekawy :) Najbardziej szczerze przyznam mi się spodobała przepowiednia, świetnie ułożona, super brzmi, dreszcz po plecach, takie tam :D Super, czekam na następne rozdziały :)

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ołłł dotarłaś ^.^ Nad przepowiednią myślałam kilka dni, a jakaś musiała być XD
      Pozdrawiam i lecę czytać do Ciebie bo jakimś cudem jeszcze na Twoim blogu nie byłam :D

      Usuń