piątek, 30 sierpnia 2013

6. Walka z powietrzem



Lecieliśmy  wzdłuż wybrzeża… Mieliśmy zamiar lecieć nad głównymi drogami, żeby nie zgubić trasy. Nico większość drogi przespał. Już prawie byliśmy przy moście Williamsburskim kiedy zrobiło się nagle jakoś zimniej. Poczułam, jakby wiatr uderzał mnie kolejno w każdą część ciała. Zaczęło lekko padać. Kopnęłam Nico w kostkę.
-Yyyy… Co się dzieje? –spytał Nico
-Nie wiem…  Wariacje pogodowe bogów wiatru?
-Nie, pogoda nie zmieniłaby się tak szybko.
-No to co to może…
-Thi, na dół! –Przerwał mi w pół słowa
-Co?!
-No już!
-Trzymaj się. Shadow w dół! – pociągnęłam lekko za sznurek.  Smok schował skrzydła, „przytuliłam” się do jego szyi i zapikowaliśmy w dół. Czułam jakby skóra odrywała mi się od twarzy. Spadaliśmy z niewyobrażalną prędkością.  Nagle Shadow przestał spadać i straciłam nad nim panowanie. Miecz od Chejrona spadł gdzieś w dół. Czułam się jak na wielkiej karuzeli. Wiatr uderzał w nas ze wszystkich stron i smok kręcił śruby w powietrzu.
-Nico co tu się dzieje?! –wrzasnęłam, ale nie byłam pewna, czy w ogóle mnie usłyszy
-Ventusy. Duchy burzy. –odkrzyknął
-No i co dalej?!  -spytałam
-Spróbuj wyrównać lot! Ja się nimi zajmę! –Wyjął swój miecz. Ciarki mnie przeszły na widok klingi ze stygijskiego żelaza.
-Jasne, tylko błagam, nie zabij się!
                Złapałam za sznurki i próbowałam jakoś przywrócić smoka do porządku. W tym samym czasie Nico odganiał duchy mieczem. Ciągnęłam za sznurki, szarpałam nimi na prawo i lewo, próbowałam kostkami zmusić smoka do rozpostarcia skrzydeł, ale Ventusy nie były łatwymi przeciwnikami. Nico też ledwo dawał sobie radę. Duchy ciągnęły nas w dół. Kiedy lecąc w wielkiej chmurze wiatru od ziemi dzieliło nas już tak niewiele, pomyślałam, że to może być już koniec. Jeśli dotąd nie dałam rady wyrównać lotu to i tak nie dam rady. Położyłam się brzuchem na szyi smoka i czekałam na uderzenie.
-Thirentiah co ty robisz?! Wstawaj! – Krzyczał Nico
-Nie dam rady. One są za silne.
-Coś na pewno się da zrobić.
-Przepraszam Nico. –zacisnęłam mocno powieki
Ostatni raz spróbowałam podbić smoka do lotu. Nic się nie stało. Zwiesiłam luźno ręce. Już myślałam, że to koniec, byliśmy zaledwie kilka metrów nad ziemią, kiedy nagle Shadow rozpostarł skrzydła i uderzył nimi mocno w powietrze. Wznieśliśmy się do góry. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że wyrównaliśmy lot. Nico wstał i zaczął celować mieczem w duchy, a ja ciągle w kompletnym szoku skierowałam smoka na most Williamsburski. Ventusy po kolei odlatywały lub rozsypywały się w proch trafione klingą Nica. Po chwili lecieliśmy już spokojnie nad Manhattanem. Wylądowaliśmy w jakimś zaułku, zmęczeni i mokrzy od deszczu. Nadal padało, ale już nie tak mocno.
                Usiedliśmy na ziemi i odwinęliśmy swoje kanapki. Tętno nadal miałam przyspieszone.
-Wyglądasz jak mokry pies –zaśmiał się Nico (wow musiałam wyglądać naprawdę śmiesznie, bo pierwszy raz słyszałam, żeby Nico się śmiał)
-Ha-ha-ha… -wycisnęłam wodę z mokrych włosów i związałam je w luźnego koka.
-Ale leje…  - stwierdził Nico przegryzając kanapkę
Shadow podniósł skrzydło nad nasze głowy i zrobił z niego prowizoryczny daszek.
-No to chyba problem rozwiązany. –uśmiechnęłam się
Siedzieliśmy tak około pół godziny. Przestało padać, więc spakowaliśmy rzeczy i wsiedliśmy na smoka. Tym razem lecieliśmy nisko nad ziemią. Tuż nad budynkami. Przetrząsaliśmy wzrokiem wszystkie uliczki. Musieliśmy znaleźć córkę Hermesa ale wbrew pozorom szukanie ośmiolatki nawet na smoku nie jest takie proste. W końcu zatrzymaliśmy się, żeby obmyślić jakiś plan. Stanęliśmy w niedużym, zaułku pomiędzy dwoma budynkami mieszkalnymi. Z niewielkich balkonów zwisało pranie, pod rozpadającymi się ścianami stały duże blaszane śmietniki, luzem na ziemi leżały deski, stare blaty i inne niepotrzebne przedmioty. Na końcu zaułka znajdował się płot, połatany kawałkami blachy. Krótko mówiąc wyglądało to mniej więcej jak podwórka ze starych filmów. Wyniszczone, ale na swój sposób piękne.
                Zanim w ogóle zdążyliśmy cokolwiek powiedzieć, na końcu uliczki coś się poruszyło. Nico wyjął miecz i podeszliśmy bliżej tego czegoś. Pierwsze o czym pomyślałam to „potwór”, ale miałam nadzieję, że się myliłam. Ku naszemu szczęściu „coś” nie było potworem. Zza śmietników wyszła dziewczyna ze sztyletem. Była nico niższa ode mnie. Nosiła glany, czarne, długie legginsy z dziurami na kolanach, długi, biały T-Shirt i niebieską bandamkę na ręce. Na ramieniu wisiała jej czarna torba. Miała blond włosy do ramion, dość miłą twarz i poza tym wyraz twarzy jakby chciała mnie zabić.
-Czego tu szukacie? –spytała
-Kim jesteś?
-Louise… -zawachała się –no, i tyle wam wystarczy. A wy coście za jedni?!
-Jestem Thirentiah, a to jest Nico i Shadow. A wracając do pytania to zasadniczo szukamy ciebie.
-Mnie?
-Tak. Może to trochę dziwnie zabrzmi ale… Albo wiesz, co usiądźmy i pogadajmy, musimy ci coś wyjaśnić. Jesteś głodna?
-Dobra. Luma! –krzyknęła dziewczyna klaskając dwa razy w dłonie. Zza śmietnika wyszedł jasnoszary wilk i położył się spokojnie na ziemi obok Louise.
                Usiedliśmy na ziemi i jedząc kolejną (i niestety już ostatnią) porcję kanapek zaczęłam tłumaczyć Louise o co chodzi. Byłam wściekła na samą siebie, że będę musiała temu dzieciakowi popsuć  dość spokojne życie i namieszać w głowie.
-No więc, słuchaj jesteśmy tacy sami jak ty. Tacy sami to znaczy… Ty jesteś…
-Herosem? No wiem. –odparła jakby nigdy nic dziewczyna –córką Hermesa. Miodku? –spytała wyciągając słoiczek ze swojej torby.
 Szczęka mi opadła i mało co nie upuściłam swojej kanapki z rąk.
-To ty wiesz? –zapytał Nico
-Jasne. Jak miałabym nie zauważyć atakujących mnie co chwila potworów? –powiedziała smarując kanapkę miodem.
-No… Ok… Więc twój ojciec kazał mi cię zabrać ze sobą.
-Gdzie? –spytała podejrzliwie. Chyba nadal nie do końca wierzyła, że jesteśmy po jej stronie.
-Na statek. Na Argo II.
-Jasne. To zmywajmy się, zanim nas coś namierzy. –powiedziała Louise strząsając z koszulki okruszki z kanapki.
Spakowaliśmy rzeczy i wsiedliśmy na grzbiet smoka.
-Tylko wiesz, może być problem z twoim wilkiem. Raczej nie da rady lecieć na Shadowie.
-Spoko, Luma ma własne sposoby na przemieszczanie się –powiedziała Louise. Klasnęła w dłonie i wilk zamienił się w szary dymek. –Będzie za nami lecieć.
-Dobra więc… Shadow! Kierunek: Rzym. –powiedziałam
Wznieśliśmy się w powietrze. Teraz zostało nam tylko dolecieć na Argo II, wyciągnąć Percy’ego i Annabeth z Tartaru i wygrać bitwę z Gają i gigantami. Pff.. pestka.
                                                                             * * *
No nareszcie... Po dłuuuuugiej przerwie dalszy ciąg ;) Taki trochę do kitu mi ten rozdział wyszedł bo z leksza wymuszony :/ Przepraszam, weny nie miałam na akurat ten. No nic, może następny wyjdzie lepszy.... :D Z góry dzięki za czytanie i komentowanie ^.^
~Miixedlife

5 komentarzy:

  1. Super :D Wiem jak jest, wena jest strasznie kapryśna xD ale super <3
    Tylko na jedno zwróciłam uwagę : 'Czułam jak skóra odrywa mi się od twarzy' chyba raczej 'jakby' ;) bo jak to przeczytałam to aż się wystraszyłam xD
    poza tym małym błędem genialnie *_*
    (nie czepiam się, tylko pomyślałam że chciałabyś to jakoś poprawić czy coś :) )
    Czekam na ciąg dalszy, weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. xD hahahh dzięki :D Taki głupi błąd :D zaraz poprawię ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie piszesz *...* podobają mi się opisy...nie za dużo, ale też nie za mało :) czy Thi i Nico... <3 ? mam nadzieje, byliby świetnym paringiem <3 czekam na nexta :3

    OdpowiedzUsuń
  4. jakim prawem Atena wymaga od własnego dziecka takiego poświęcenia? no po prostu umpf :xx
    fajnie piszesz, naprawdę miałaś bardzo dobry pomysł ;)
    tylko mam nadzieję, że nie zrobisz z mojego braciszka jakiegoś frajera! bogom niech będą dzięki, narazie się na to nie zapowiada :D
    i staaaasznie spodobała mi się ta przepowiednia, serio, majsterszyk!
    no nic, pozostaje mi czekać na następny rozdział :D
    tym czasem zapraszam do nas: www.neew-beginning.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hyhyhyhh dzięki :) Miło słyszeć :) Na nowy rozdział się zbieram i zbieram ale napisać jakoś nie mogę :< Ale postaram się jak najszybciej skończyć :D Idę do Was zobaczyć ^.^

      Usuń